poniedziałek, 4 lutego 2013

14. Rozładować złość


Trudno w to uwierzyć, ale przyczyną naszej złości nigdy nie jest druga osoba, ani sytuacja.
Owszem, ktoś, kto nas zdenerwował stał się katalizatorem,
 czyli przyspieszaczem naszego 'wybuchu'.
 Jeżeli nie ma w nas nagromadzonych napięć, to jesteśmy jak
wygasły wulkan, choćby nie wiadomo co się działo, zachowamy spokój.


Inne porównanie: czajnik z wodą (woda to nagromadzone, nieprzeżyte emocje, a para wodna to ich rozładowanie).
 Jeśli postawimy czajnik pełen wody na ogniu, to doprowadzona do wrzenia woda zacznie parować. Ogień nie jest przyczyną parowania, tylko je przyspiesza.
 Woda paruje nawet wtedy, kiedy jest zamrożona :)
Ale jeżeli czajnik będzie pusty, to pary nie będzie.

Dlatego ważne jest pozbywanie się napięć i przeżywanie trudnych dla nas uczuć (jak się czuję pod wpływem tej chwili)
 i emocji (nagromadzonych i nierozładowanych wielu uczuć na przestrzeni dłuższego czasu).

Proponuję kilka znanych sposobów na pozbywanie się złości:


Szybki marsz lub bieg.

Jazda na rowerze.

Darcie gazet na strzępy.

Energiczne bazgranie po papierze, aż do powstania dziur.

Krzyk na całe gardło (jeśli są warunki :) ).

Wypłakanie się na głos (najlepsza jest do tego łazienka).

Wyżycie się na poduszce (z syntetycznym wypełnieniem, bo jak pierze się rozsypie, to możemy wnerwić się już nie na żarty).

Odkurzenie mieszkania  (w ostrym tempie).

Kopnięcie w ścianę, mur.

Tłuczenie naczyń (skuteczne, ale dość kosztowne - tylko we własnym domu, a nie rodzicielskim, chyba, że mamy 'świnkę' i stać nas na taką 'ekstrawagancję' :) ).

Użycie wyrazu z literą 'r' np. traktor -dla rolników, korektor (2xr !) -dla uczniów, kurator -dla nauczycieli :)
(ktoś powiedział, że to wioska mówić 'korektor',
owszem, ale jeszcze większą wioską jest przeklinanie,
bo to dla mówiącego i szkodliwe i poniżające).

Rozmowa z przyjaznym człowiekiem, który nas życzliwie wysłucha, wczuwając się w nasz problem, czy zmartwienie (moim zdaniem, to skutkuje najlepiej).
Niektórzy nazywają to empatią, ja czasami też, ale myślę, że tylko MIŁOŚĆ potrafi tak z nami 'leczniczo' pobyć. A miłość, to pojęcie abstrakcyjne i żeby mogła stać się doświadczeniem, to musi być Drugi Człowiek i TY.

Teraz Wasza kolej. Jakie macie pomysły na rozładowanie nieprzyjemnych emocji?
Jest i piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=y50UGKiFD2o  ;)
A już myślałam, że nic nie znajdę - trzymam się mojej dewizy: 'nigdy się nie poddawaj'.

3 komentarze:

  1. Mój sposób:
    Idę do pokoju po drodze wale w ścianę siadam na krześle i muzyka. -->to pomaga! :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Męskie rozwiązanie (mam na myśli łomot w ścianę po drodze) :)
    Muzyka ostra i bardzo głośno z tupaniem w podłogę,
    czy łagodna i kojąca?

    OdpowiedzUsuń
  3. To zależy, ale generalnie nie słucham ostrej muzyki.

    OdpowiedzUsuń