środa, 27 lutego 2013

17. Pierścionki Laury (2)

'Pierścionek zaręczynowy, to jest dopiero coś! Chyba każda dziewczyna o takim pierścionku marzy. 
Chociaż pierścionek, który jest zapowiedzią obrączki ślubnej, to tylko symbol - ale symbol nie byle czego, bo miłości wielkiej, takiej, która nie ugnie się pod byle trudnością. Taka miłość, tak jak prawdziwa przyjaźń nigdy nie zawiedzie, nie zdradzi, nie odejdzie... Dlatego Laura czekała niecierpliwie na to pierwsze zapewnienie o miłości, która już przecież była...
Był ciepły, wiosenny, wydawałoby się zwyczajny wtorkowy dzień. Piotr miał jakąś tajemniczą minę. Piotr nigdy nie potrafił udawać, więc Laura czuła, że coś się wydarzy. Szli dłuższy czas w milczeniu, kiedy znaleźli się na szczycie jednego z okolicznych wzgórz, Piotr wydobył z kieszeni małe pudełeczko.
"Chciałem ci dać coś 'zastępczego'." - powiedział. "Nie wiem czy się zgodzisz na taką 'prowizorkę', bo chciałbym abyś została na zawsze ze mną." 
Pierwsza myśl, która przyszła Laurze do głowy, to propozycja wspólnego zamieszkania razem. Poczuła ból serca, myślała, że ich miłość jest 'miłością życia'. Poczuła się oszukana i zawiedziona. Przestała się kontrolować i do oczu napłynęły jej łzy.
Piotr, zaskoczony jej gwałtowną zmianą nastroju złapał ją mocno za rękę. Patrzył jej prosto w oczy, tak jak ktoś, kto nie chce stracić swojej życiowej wygranej. "Laura, dziś nie stać mnie na złoty pierścionek, ale obiecuję ci, że kiedy tylko będę miał pieniądze, kupię ci najpiękniejszy na świecie!"
Teraz Laura zaczęła płakać głośno, a Piotr, który szybko zorientował się dlaczego się zasmuciła, nie patrzył już na nic, tylko otworzył pudełeczko i nałożył Laurze pierścionek: srebrny z koralowym oczkiem.

                                                               *

Minęły trzy lata od ślubu, a pieniędzy jak nie było, tak nie było... Znowu był wiosenny dzień, Piotr wrócił z pracy i zaproponował dłuższy spacer. Laura ubrała Kacpra i wyruszyli. Zatrzymali się przed sklepem jubilerskim.
"Laura, wejdźmy do środka i wybierz sobie złoty pierścionek."
"Ale przecież nie mamy pieniędzy..." - powiedziała cicho Laura.
Piotr wyjął z torby worek uszyty z materiału i podał Laurze.
 "Ciężki. Co tam jest?" - zapytała. 
"Odkładałem codziennie złotówkę i mam na pierścionek. Obiecałem ci."
Weszli do środka i Laura szybko wybrała ten jedyny. Promieniała radością, a Kacper recytował swoje 
'mama' z wyjątkową intensywnością.
Kiedy wyszli na gwarną, wiosenną ulicę Piotr zaszedł jej drogę i powiedział:
"Chciałbym żebyś wiedziała, że jestem bogaczem!"
"O, to super! Dużo masz jeszcze takich worków?" - podchwyciła  Laura.
"Nie, ale mam ciebie i mam Kacpra."

3 komentarze:

  1. piękna i wzruszająca historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trzeba być kimś takim jak Ty, żeby wzruszać się miłością, która się tak zwyczajnie stara. Bo przecież właśnie taka jest miłość - zawsze gotowa do zaskoczeń. I chociaż czasem nie stać jej na złoty pierścionek, ona sama wystarczy...

      Usuń
  2. no właśnie takie drobne gesty, pamięć, czułość są najpiękniejsze, a coraz bardziej ich brak w dzisiejszym świecie... dla mnie symboliczne jest tu odkładanie złotówki dziennie :)

    OdpowiedzUsuń