środa, 6 marca 2013

18. Długie zamyślenie

Ludzie lubią doradzać - szczególnie wtedy, gdy coś dzieje się w sposób nietypowy, niezrozumiały...
Wielu było doradców, kiedy narzeczony Zofii, Karol, na miesiąc przed terminem ślubu doszedł do 
wniosku, że małżeństwo nie jest jego drogą. Jedni radzili szybko wyjechać, jako że Zofia pochodziła z innego miasta, inni radzili szybko znaleźć innego, jeszcze inni radzili jedno i drugie.
Nie jest łatwo, gdy w szafie wisi już biała sukienka, a lustro mówi, że Zofia wygląda w niej jak księżniczka z bajki.
 Takiej sytuacji nie da się wytłumaczyć, a każda próba tłumaczenia jeszcze pogłębia ból.

Zofia szybko zorientowała się, że skoro decyzja Karola ją przerasta, to jedynym wyjściem jest słuchanie głosu własnego serca. A im więcej słuchała serca, tym bardziej wzmagały się słowa
krytyki otoczenia. To było najtrudniejsze...

Mijał rok za rokiem, a Zofia nikogo nie szukała. Zaakceptowała to, że Karol kochał ją miłością czystą, tak jak święty Józef kochał Marię. Przychodził często i pytał czego potrzebuje. Zapraszał ją na spacery i na herbatę z ciastkiem. Zawoził i odbierał z dworca, kiedy wyjeżdżała. Kiedy była chora zaparzał jej 
gorącą herbatę z miodem i z cytryną. 
Tak upłynęła młodość, tak upłynął wiek średni. "Dzisiaj byłaby dwudziesta piąta rocznica naszego ślubu", pomyślała Zofia.
Otworzyła Pismo Święte i przeczytała fragment Pieśni nad Pieśniami: "...Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu pogardzą nim tylko."  Zofia zamyśliła się głęboko.
 Ciszę przerwał dzwonek telefonu. To Karol. Pytał jak minął dzień i życzył jej dobrych snów...
                              
                                    http://www.youtube.com/watch?v=WxbszhEgn-c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz