wtorek, 5 maja 2015

36. Lekcja o uczuciu zakochania

Na jednej z lekcji poświęconych uczuciu zakochania jeden z uczniów powiedział:
'To wszystko ważne, co pani mówi, ale ja chciałbym się dowiedzieć jak wyrwać lasencję?'
Odpowiedziałam pytaniem:
'A po co ci lasencja?'
'No żeby pójść do kina, na spacer...'
'Mam dla ciebie dobrą wiadomość: siadasz wygodnie w fotelu, zakładasz nogę na nogę i czekasz. Lasencja ma tą cechę, że przyjdzie sama.
Co innego dziewczyna - przyjaciel, o taką trzeba zabiegać, postarać się. Jak to zrobić podpowiada serce, ale to już całkiem inna bajka.'  :)

poniedziałek, 15 września 2014

35. ON i ONA

Bywa tak, że dziewczyna jest zbyt ładna, mądra i nieprzystępna, aby znalazł się 'Śmiałek', który odważyłby się tak po prostu zaprosić ją na lody, czy na spacer. Tak, na taką dziewczynę można tylko popatrzeć.
Taka dziewczyna, to jak kwiat pod ochroną.
Ale takie dziewczyny chodzą też na studniówki. Nigdy same.

Starszy brat poprosił swojego kolegę o obstawę siostry. Wyrwał go ze środka zmęczenia końca pracy dyplomowej. Zawsze uprzejmy stawił się za dwa tygodnie w garniturze. I szybko zrozumiał, że ta ładna, mądra i nieprzystępna dziewczyna z chwili na chwilę stawała się dla niego coraz bardziej ważna.
Kiedy odprowadzał ją w milczeniu nie mógł poskładać sensownego zdania.
'Już prawie jesteśmy na miejscu.' - powiedziała.
'Szkoda, bo ja chciałbym tak z toba iść i iść. Zawsze.'

niedziela, 12 stycznia 2014

34. Serce Mikołaja

Chociaż od rozstania z Moniką minęło już prawie półtora roku, Mikołaj ciągle jeszcze nie może się pozbierać. Tak, Monika już od kilku miesięcy ma chłopaka. A Mikołaj ciągle jest sam.
Wiadomo, rozstanie po dłuższej zażyłości pozostawia ranę w sercu. I wcale nie tak łatwo się wykurować.
Przyjaciele radzą: 'Znajdź sobie inną.'
Nawet próbował, ale szybko przekonał się, że nie można drugiej osoby traktować jak balsamu, czy plastra. Zaobserwował już nie raz, że miłość, to przede wszystkim dawanie, a nie branie.
Jednak kiedy ogarnia go nostalgia jakoś pociesza samego siebie, że to wszystko przez Monikę. Miał wiele dowodów na to, że go po prostu wykorzystywała. Ale wtedy ogarnia go jeszcze większa złość i zadaje sobie pytanie: 'Jak mógł być tak ślepy, że tego dawniej nie widział?'
Ostatnio, kiedy tak rozpamiętywał swoja porażkę wpadł na pomysł, że zacznie wreszcie prawdziwą kurację:
Najpierw przebaczy Monice, a potem sobie. A w ramach rekonwalescencji przebaczy jeszcze Panu Bogu. Zrobiło mu się ciepło na sercu. I po raz pierwszy od wielu miesięcy zachciało mu się żyć...

wtorek, 24 grudnia 2013

33. Dobra wiadomość

Żyjemy dziś w czasach, kiedy związki mnożą się jak przysłowiowe 'grzyby po deszczu', a owoców miłości, czyli dzieci jest coraz mniej. Co więcej, związki bywają jak banki mydlane - krótko trwają :(
Trzeba by więc szukać przyczyny tej kruchości i przede wszystkim zadać sobie pytanie czy tego rzeczywiście chcemy.
Przytoczę tu fragment książki 'Perełki ojców Kościoła' czeskiego kardynała T. Spidlika:
'Żeby małżeństwo się nie rozpadło, musi rozwinąć się prawdziwa przyjaźń, która staje się coraz bardziej duchowa. Zdarza się jednak, że u niektórych uprzywilejowanych osób ten rozwój jest przyspieszony. Od początku pragną kochać innych ludzi wyłącznie duchowo, a nie fizycznie. Tacy ludzie ślubują zachowanie czystości. Inni żenią się i wychodzą za mąż, ale bez duchowego rozwoju ich jedność się rozpadnie, Niech zatem od samego początku uświadomią sobie dokąd zamierzają iść.'
I gdzie jest ta zapowiedziana w tytule dobra wiadomość?
Jeśli wydaje się, że nie ma, to trzeba by przeczytać przytoczony tekst jeszcze raz, a może jeszcze raz :)

Radosnych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim moim Przyjaciołom: tym znanym i tym nieznanym :)





czwartek, 5 grudnia 2013

32. Skarby serca

To był rok, w którym Anna zdawała maturę. Długo zastanawiała się jaki temat wybrać, w końcu zdecydowała się na "Wzorzec rodziny". Cieszyła się z tego wyboru i po miesiącu przygotowań z  dumą przedstawiła swój plan ustnej prezentacji pani polonistce:
- Chciałabym zacząć od tego - mówiła Anna -  że wzorzec rodziny zapisany jest w Księdze Rodzaju, przy opisie stworzenia świata i człowieka jako mężczyzny i kobiety, a potem, kolejnym wzorcem jest Święta Rodzina...
- A ja na maturze pierwsza podważę twoje założenie - powiedziała bez jakichkolwiek emocji pani - bo wzorzec, to coś stabilnego, niezmiennego i idealnego. Pierwsi rodzice odwrócili się od Boga, a ich syn Kain zabił swojego brata Abla.
Mówisz: 'święta rodzina'... -  kontynuowała pani nauczycielka - to już jest sprawa osobista, co ktoś uważa za święte. Co to za wzorzec? Panna rodzi dziecko? Ojciec jest przybrany? Małżonkowie nie współżyją ze sobą?
Annie chciało się płakać. Jej najgłębsze i najcenniejsze przekonania zostały w jednej chwili przewrócone do góry nogami. Jednak następnego dnia podjęła postanowienie, że nawet jeśli nie zda egzaminu ustnego, swojego 'wzorca' nie zmieni.

Myślała nad konstrukcją pracy długo i często. W końcu, nie zmieniając przyjętych założeń, znalazła swój 'punkt podparcia':
'WZORZEC RODZINY ZAPISANY JEST W SERCU KAŻDEGO CZŁOWIEKA,  a Pismo Święte, tylko tę prawdę wypowiada.'
Przecież każdy człowiek nosi w sercu wielką potrzebę miłości. Takiej miłości, która nigdy nie opuszcza, nie odchodzi, nie zniechęca się trudnościami, ale trwa pomimo wszystko. I jest to miłość jedyna, nieodwołalna, między kochającymi się: mężczyzną i kobietą, którzy potrafią zrobić miejsce małemu, nowemu życiu - swojemu dziecku. Tego zapisu wymazać się nie da, nawet jeżeli człowiek odwróci się od Boga.

Anna podarowała mi szkic swojej  pracy. Chętnie do niego wracam. Są tam przykłady z literatury i filmu, zgodnie z pełnym brzmieniem tematu. Jest też logicznie przeprowadzone rozumowanie i uzasadnienie przyjętego założenia.

Na egzaminie maturalnym osoby zasiadające w komisji (wspomnianej na początku pani nauczycielki w tym dniu nie było) poprzez rodzaj zadawanych pytań pokazały, że nie zrozumiały dowodu. A może nie chciały zrozumieć?  Anna otrzymała ocenę trzy plus. I chociaż maturę pisemną zdała prawie na pięć, jej 'trzy plus' było dla niej samej najcenniejszym wynikiem jaki kiedykolwiek wypracowała.
Wynikiem, który do dziś ogrzewa jej serce i wzmacnia zapisany w sercu WZORZEC.

środa, 13 listopada 2013

31. Marzenia

Izabela była spełnieniem marzeń Mateusza. Poznał ją, kiedy oboje byli na trzecim roku studiów. Miała tyle wdzięku i wyjątkowy uśmiech. Ale przede wszystkim była śliczna. Kiedy na początku października zaproponował jej spotkanie  od razu chętnie się zgodziła. Od tej pory spotykali się co tydzień, nie licząc przypadkowych 'widzeń' między wykładami.
Sielanka trwała do Sylwestra, kiedy to zdecydowali, że pójdą na wspólne przywitanie Nowego Roku do jej znajomych. To był najgorszy Sylwester Mateusza. Kiedy poznał najbliższych przyjaciół Izabeli poczuł się jak na Biegunie Północnym. Z każdą chwilą było mu zimniej i zimniej. Uświadamiał sobie, że nowo poznane towarzystwo, to nie jego świat. Patrzył na Izabelę, która płynnie poruszała się w świecie, do którego nie chciał należeć. Zrozumiał, że ona też jest częścią tej obcej krainy.
Kiedy po północy powiedział Izabeli, że chciałby już pójść, ona krzyknęła tylko: 'A ja jeszcze zostanę!'

Mateusz wyszedł na pustą ulicę. Jeszcze rozbłyskały fajerwerki. Było mu ciężko. Czuł się chory.
Choroba trwała pół roku.  Rezygnacja z marzeń to wyjątkowo ciężka choroba.
Jego rodzina i przyjaciele chorowali razem z nim.
                                                       
                                                         ***

Dwa lata później Mateusz poznał Marię, która przerosła jego wszelkie wyobrażenia.
Pewnego dnia zapytał, czy chciałaby zostać jego żoną. Zgodziła się.
Wobec swoich przyjaciół, wobec samego Boga - ślubowali sobie miłość...
Kiedy marzenia zaczynają żyć, to aż chce się ŻYĆ :)

poniedziałek, 21 października 2013

30. Taka dziewczyna

To był jeden z tych 'genialnych pomysłów', jakich tysiące miała w głowie Iga. Właśnie wymyśliła, żeby poznać swoją przyjaciółkę, Natalię,  z kolegą z pracy swojego męża. Była nawet okazja, żeby pokazać mu dyskretnie jej zdjęcie - był zachwycony. 
'Tylko jak zaaranżować spotkanie osób, które się nie znają?'- zastanawiała się Iga. 
'To proste w dzisiejszych czasach, mówili doradcy, trzeba pomyśleć o jakimś spotkaniu w gronie przyjaciół.'
Jednak proste to nie było. Po pierwsze przyjaciółka mieszkała w innym, odległym o kilkaset kilometrów mieście. A po drugie, kiedy Iga napisała do niej maila, mówiąc, że już od roku mają fajnego znajomego i chętnie by go z nią poznali, ona nie zapytała o niego ani słowa.
Iga nieomal nie mogła spać - nie miała żadnego pomysłu jak pogodzić odległość i brak zainteresowania  ze strony Natalii ze swoim scenariuszem.
Z pomocą przyszedł jej własny mąż:
 'Iga, znasz przecież Natalię, to dziewczyna z "najwyższej półki", o taką dziewczynę trzeba się starać. Dajmy mu jej adres mailowy i uwolnisz się od tej sprawy.
Trzeba mu tylko powiedzieć, że nie będzie łatwo.'
Iga odleciała myślami bardzo daleko. Po chwili  ocknęła się i nadal jakby na wpół obecna powiedziała:
'Tak, Natalia, to dziewczyna z klasą. Dziś nadal są takie dziewczyny...'